Rośliny doniczkowe łatwe w uprawie? To będzie bardzo subiektywny wpis. Z roślinami domowymi jest tak, że czasem mamy rękę do jakiegoś trudnego gatunku, a nie mamy do teoretycznie łatwego. Być może jest to związane z osobowością hodowcy albo z warunkami panującymi w mieszkaniu, które naturalnie sprzyjają pielęgnacji danego egzemplarza.
Pisząc o psychologii hodowców, mam tutaj na myśli kilka typów. Przelewacze roślin to typ pierwszy. Tak bardzo lubią swoje rośliny podlewać i tak je kochają, że biedakom aż się ulewa. Roślinom znaczy się. Drugi typ to przesuszacz roślin. Zapomina i potrafi ususzyć nawet kaktusy. Są jeszcze bipolarni – czyli kombinacja naprzemienna poprzednich dwóch typów. Chyba najtrudniejsza opcja dla rośliny.
Dodatkowo bywają roślinki sprzedane w dobrej lub złej kondycji. Widać to nawet po rozmnóżkach z jednej rośliny. Jedna rośnie świetnie, druga ledwo zipie i ciągle jest z nią jakieś wyzwanie. Dlatego przede wszystkim nie można się bardzo smucić i obwiniać, jeżeli jakaś roślina nam zmarnieje. Trudno, tak bywa.
Uprawa w naszym klimacie nie należy wcale do łatwych. Zwłaszcza, że obecnie najmodniejsze są rośliny przyzwyczajone do innych warunków. Nasłonecznienie, wilgotność powietrza, temperatura, styczność z naturalnym przepływem powietrza. To wszystko ma bardzo duże znaczenie dla roślin. Czasem jak oglądam kolekcje roślin znajomych z bardziej tropikalnych szerokości geograficznych, zwyczajnie im zazdroszczę. Zwłaszcza tym, którzy mogą hodować rośliny w gruncie. Serio..
Subiektywna lista 5 roślin doniczkowych łatwych w uprawie
Moją subiektywną listę roślin łatwych w pielęgnacji otwiera Epipremnum złociste. Mam dwa egzemplarze. Jeden ogromny, który rośnie jak szalony i drugi mały samodzielnie rozmnożony. Oba wytrzymują częste przestawianie, mało systematyczne podlewanie, rzadkie zraszanie w lecie i mają się naprawdę świetnie. Trudność uprawy moim zdaniem 2/5.
Drugie miejsce zajmuje u mnie Rhypsalis – patyczak. Kupiłam go przy okazji w jakiejś sieciówce. Podlewam go sporadycznie, mniej więcej raz w tygodniu. Stoi w jasnym miejscu, ale bez słońca, mimo że u mnie go dostatek. Ale w tym miejscu akurat nie mam gdzie go postawić z uwagi na jego delikatne liście. Zraszam go często. Stoi sobie na stojaku nie niepokojony przez nikogo. Trudność w uprawie 1/5.
Trzecie miejsce przyznaję Syngonium. Odkąd pozyskałam listki do rozmnożenia i je zasadziłam, wyrosło już 6-7 nowych liści. Podlewam raz w tygodniu, zraszam sporadycznie, a rośnie jak szalone. Pewnie sekret tkwi w nowej ziemi z nawozem. Trudność w uprawie oceniam na razie na 1/5.
Czwarte zaszczytne miejsce przyznaje Marantom. Jest to dla mnie duże zaskoczenie, że rośliny te są tak wdzięczne w uprawie. Mam je już dość długo, a mimo moich rozmaitych potknięć wynikających z braku czasu, wszystko wybaczają. Stoją w jasnym miejscu, woda na życzenie (kiedy widzę, że liście lekko sflaczały), zraszam dość często. Rosną błyskawicznie i kwitną z zadowolenia.
Ostatnie piąte miejsce to Monstera Monkey Mask. W odróżnieniu od Monstery Deliciosa, z którą dogadać się nie mogę, Monkey rośnie szybko i pnie się w górę pokonując nawet brak podpórki. Właściwie to nie wiem, czego ona się trzyma. Chyba swojego postanowienia. Kilka razy zaserwowałam jej za dużo wody. Kilka liści zżółkło. Monkey się nie przejęła i szaleje dalej produkując masę nowych liści. Trudność w uprawie 2/5.
Do tej listy powinnam jeszcze dodać Draceny i Pilee pieniążek, które u mnie radzą sobie świetnie, aczkolwiek trochę wolniej rosną. Niedługo stworzę listę swoich klęsk. Pewnie będziecie się śmiać, bo część jest oceniana jako łatwa w uprawie 🙂